2014

tekst i zdjęcia: Wojciech Dąbrowski © - text & photos

 

Returning from the interesting expeditions I always try to write a travel report - to share my updated knowledge and to help other travelers in their preparations to the voyage. A lot of such reports you can already see on my website - sorry - most of them in Polish only.  New reports require work and time. Unfortunately it is now harder and harder for me to find the time.  On this page you will see some interesting pictures from the last years. They are waiting to be used in the coming reports. I hope to write them someday...    

 

Po powrocie z każdej ciekawej podróży staram się napisać ilustrowany raport, by podzielić się moją świeżo zdobytą wiedzą i w ten sposób pomóc innym podróżnikom w ich przygotowaniach do wyjazdów. Wiele takich raportów znajdziecie już na moich stronach. Niestety pisanie tych raportów to praca pochłaniająca sporo cennego czasu. Nie zawsze mogę znaleźć ten czas... Na tej stronie znajdziecie co ciekawsze zdjęcia do tematów, które czekają na przygotowanie raportów. Mam nadzieje, że kiedyś doczekają się one osobnych stron... Niektóre już się doczekały...  

 

 

 
     
     
     

In the middle of March 2014 I returned from another fascinating voyage to Nepal. When in 1987 I was there for the first time I managed not only to did famous Everest trek, but also to reach the mountain settlement of Jomsom hidden between Dhaulagiri and Annapurnas. I knew already at this time that Jomsom is a gateway to the legendary Kingdom of Mustang, located further up - near the Tibetan border. But at that time Mustang was closed to me. It's been many years since then, the situation has changed, the door of Mustang is slightly open now. So I went again to the highest mountains in the world to realize one more travelers' dream. That's how the Himalaya looked like when I was looking at them again from the small plane heading to Pokhara:

 

W połowie marca 2014 wróciłem szczęśliwie z kolejnej fascynującej podróży do Nepalu. Kiedy w 1987 roku po raz pierwszy wyjechałem do tego kraju udało mi się nie tylko przejść słynny Everest trek, ale także dotrzeć do osady Jomsom, leżącej w górskiej dolinie między Dhaulagiri i masywem Annapurny. Wiedziałem, że Jomsom jest bramą do legendarnego królestwa Mustangu - położonego jeszcze wyżej, przy granicy Tybetu. Wtedy jednak cudzoziemców takich jak ja do Mustangu nie wpuszczano. Minęły lata, sytuacja się zmieniła, drzwi Mustangu uchylono. Wróciłem w najwyższe góry świata i udało mi się zrealizować moje kolejne podróżnicze marzenie. Tak wyglądały Himalaje w niebieskiej mgiełce , gdy patrzyłem na nie na nowo z małego samolotu lecącego do nepalskiej Pokhary:

Walking trail to Lo Manthang - the capital of the Himalayan kingdom goes through the passes of altitude around 4000 meters above sea level. Hiking season has not started yet - on the entire route to Lo Manthang we did not meet any other tourists. We had these wonderful mountains and the amazing views just for ourselves:

 

Pieszy szlak do Lo Manthang - stolicy himalajskiego królestwa zaczyna się w Jomsom i prowadzi przez przełęcze o wysokości 4 tysięcy metrów. Sezon górskich wędrówek się jeszcze nie zaczął - na całej trasie do Lo Manthang nie spotkaliśmy żadnych innych turystów. Mieliśmy te wspaniałe góry i te niezwykłe widoki tylko dla siebie:

But not always our hiking took place in ideal conditions. Every day we suffered low temperatures and strong winds. On the third day of hithe hike from the morning there was a snow blizzard. Despite this, we decided to go on the trail. I was afraid that my "unbranded" boots withstand the severe test. Fortunately they were durable:

 

Ale nie zawsze wędrówka górskimi szlakami przebiegała w idealnych warunkach. Codziennie dokuczały nam niskie temperatury i silne wiatry. Trzeciego dnia marszu od rana panowała śnieżna zamieć. Mimo to zdecydowaliśmy się wyruszyć na szlak. Bałem się, czy moje "niemarkowe" buty wytrzymają taką ciężką próbę. Na szczęście wytrzymały: 

We slept in the tiny villages on the trail where they do not have electric power, and the only way to heat is burning the dried cow's shit in the stove, set in the kitchen... Great views compensated us all the hardships and discomforts:

 

Nocowaliśmy w górskich przysiółkach na wysokości 3 kilometrów i wyżej, gdzie nie ma prądu, a jedynym sposobem na ogrzewanie jest opalany wysuszonymi krowimi pyrkami piecyk-koza, ustawiony w kuchni... Wspaniałe widoki rekompensowały nam wszystkie trudy i niewygody: 

Mustang has always been subject to a very strong influence of Tibetan culture and religion. The trail of our journey was designated by Tibetan chortens - chapels, often old and partly ruined. But sometimes - like here in Tsarang - chorten was beautifully decorated:

 

Mustang zawsze podlegał bardzo silnym wpływom kultury i religii tybetańskiej. Szlak naszej wędrówki wyznaczony był sylwetkami tybetańskich czortenów - kaplic, często bardzo już leciwych i zniszczonych. Czasem jednak - jak tu w Tsarangu - czorteny były bardzo pięknie dekorowane:

To Lo Manthang - the capital of the legendary Mustang we arrived on March 1st. Unusual was the view: painted in brick-color gompa - Tibetan monastery lies at the foot of the towering snow-capped mountains:

 

Do Lo Manthang - stolicy legendarnego Mustangu dotarliśmy 1 marca. Niezwykły był to widok: malowana na kolor cegły gompa - tybetański klasztor u stóp pokrytych śniegiem niebotycznych gór:

We found that aged twenty-first king of the Mustang (they call him: Raja) for the harsh winter leaves from his capital in the warmer regions, and many residents Lo goes in his footsteps. I did not see the king. Instead I found there the monks who showed me three temples of the capital. It was also an opportunity to take a souvenir photo in the courtyard of the monastery:

 

Okazało się, że sędziwy, dwudziesty pierwszy król Mustangu (po ichniemu: radża) na srogą zimę wyjeżdża ze swojej stolicy w cieplejsze strony, a wielu mieszkańców Lo idzie w jego ślady. Króla w Lo nie zastałem. Zastałem za to mnichów, którzy pokazali mi trzy świątynie stolicy. Była też okazja by zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie na dziedzińcu klasztoru:

 

 

 

Po drodze spotykaliśmy ludzi; prostych i życzliwych, zasługujących na podziw, bo żyją przecież tam w niezwykle trudnych warunkach. A jednak nie zapomnieli oni jak się uśmiechać...

Along the way we met people, simple and sincere, worthy of admiration, because after all, they live there in extremely difficult conditions. But they have not forgotten how to smile ...

Z Lo Manthang wróciliśmy po kilku dniach do Jomsom, skąd udało się nam samolocikiem zlecieć do Pokhary. Po wielkim praniu i zasłużonym odpoczynku pojechałem jeszcze na kilka dni do Parku Narodowego Chitwan, słynącego między innymi z żyjących tam kilkuset nosorożców (zdjęcie poniżej).

From Lo Manthang came back after a few days to Jomsom, where we were able to fly small plane down to Pokhara. After a great wash and well-earned rest, I went for a few more days to Chitwan National Park, famous among other things, with hundreds of rhinos living there (see picture below).

 

 

 

Park Narodowy Chitwan można zwiedzać także na słoniach, miałem więc okazję, by po latach przypomnieć sobie jak wygląda jazda na takim "wierzchowcu". Już po dwóch godzinach wszyscy mieliśmy dość wrażeń :)

Chitwan National Park can also be visited on the elephants, so I had the opportunity to recall after the years how the ride the huge animal. After two hours we all had enough...

 

 

Na zakończenie trwającej prawie miesiąc podróży znalazłem się ponownie w Dolinie Katmandu, słynnej ze swoich trzech królewskich miast i wspaniałych zabytków, które w nich przetrwały. Na zdjęciu poniżej pokazuję niewielką próbkę tej architektury - pagody i pałace Patanu:

At the end of the voyage lasting almost a month, I found myself again in the Kathmandu Valley, famous for its three royal cities and magnificent monuments which have survived there. The picture below shows a small sample of the architecture - pagodas and palaces of Patan:

 

   

To była trudna, ale jednocześnie wspaniała podróż przez niedostępne do niedawna regiony Nepalu. Spełniła ona moje wszystkie oczekiwania. Przywiozłem z Nepalu nie tylko niezapomniane wrażenia, ale także kilka godzin nagrania video i ponad tysiąc zdjęć. Gdy tylko znajdę czas postaram się je opracować i umieścić wraz ze szczegółowymi informacjami na osobnej stronie mojego internetowego serwisu: MUSTANG. Już teraz można tam obejrzeć pierwsze fotki.

 

It was a difficult, yet wonderful journey through the inaccessible until recently, regions of Nepal. It met all my expectations. I Brought from Nepal not only an unforgettable experiences, but also a few hours of video recording and more than a thousand pictures. As soon as I find time I will try to make a choice of photos and put them together with detailed information on a separate page of my web site: MUSTANG.

     
     

On the last day of April 2014 I returned happily (and without any signs of malaria) from another voyage to South America and the Atlantic Ocean. It started with the flight from Paris to French Guiana. I have already been in Guyana heading north from Cayenne - to Suriname and former British Guyana. This time I decided to follow by land to the south - to the Brazilian Nordeste region. Cayenne has changed little:

 

Ostatniego dnia kwietnia 2014 wróciłem szczęśliwie (i bez malarii) z kolejnej wyprawy do Ameryki Południowej i na Atlantyk. Rozpoczęła się ona od lotu przez Paryż do Gujany Francuskiej. Byłem już kiedyś w Gujanie kierując się z Cayenne na północ - do Surinamu i Gujany. Tym razem postanowiłem podążać drogą lądową na południe - do brazylijskiego regionu Nordeste. W Cayenne od czasu mojego ostatniego pobytu niewiele się zmieniło:

Through the lush jungle of Guyana I was going to the great river Oiapoque, which marks the border between French Guiana and Brazil. Here it was found that imposing bridge built two years ago by the French remains closed, due to lack of access road on the Brazilian side. Little pirogue took me across the river and I found myself in another world, where you have to look for the police station to get the entry permit stamped in your passport. This river Oiapoque and the unlucky bridge in the middle of the jungle:

 

Przez bujną dżunglę Gujany jechałem nad wielką rzekę Oiapoque, która wyznacza granicę pomiędzy Gujaną Francuską i Brazylią. Tu okazało się, że okazały most wybudowany dwa lata temu przez Francuzów pozostaje nieczynny, ze względu na brak drogi dojazdowej po brazylijskiej stronie. Rzekę przepłynąłem pirogą i znalazłem sie w innym świecie, w którym trzeba szukać posterunku policji, aby otrzymać pieczątkę wjazdową do paszportu. To rzeka Oiapoque i ten pechowy most w środku dżungli:

Hundreds of kilometers of red muddy road then led me through the jungle of the Brazilian state of Amapa to located exactly on the equator outback town of Macapa. Then almost 24 hours I sailed on heavily rusted river boat  through a maze of canals and backwaters forming the delta of the Amazon. It was a great opportunity to observe tropical nature and people living on the great river:

 

Setki kilometrów gliniastej czerwonej drogi prowadziło mnie potem przez dżunglę brazylijskiego stanu Amapa do położonego dokładnie na równiku zapyziałego i niebezpiecznego miasteczka Macapa. Stąd prawie dobę płynąłem mocno pordzewiałym rzecznym stateczkiem przez labirynt kanałów i rozlewisk tworzących deltę Amazonki. Była to świetna okazja dla obserwacji tropikalnej przyrody i ludzi żyjących nad wielką rzeką:

I got off the ship in the not too safe, big city of Belem. Then visiting on the way unknown to me before cities of the Brazilian Nordeste region in which you will find not only beautiful beaches, but also the interesting architecture of the colonial era I reached the little known archipelago of Fernando de Noronha. Brazilians write that these are paradise islands. I fully confirm this opinion:

 

Ze statku wysiadłem w niezbyt bezpiecznym, wielkim mieście Belem Zwiedzając następnie po drodze nieznane mi dotąd miasta brazylijskiego regionu Nordeste, w których znaleźć można nie tylko piękne plaże, ale także ciekawą architekturę z czasów kolonialnych dotarłem na mało znany archipelag Fernando de Noronha. Brazylijczycy piszą, że to rajskie wyspy. W pełni potwierdzam tę opinię:

After returning to the mainland, in Recife I boarded a cheap ship, only once a year flowing to Europe, with stops at the islands of the Atlantic. After 4 days in the sea we docked first in Cabo Verde, then we sailed to Tenerife, where this time I visited the national park of the Teide volcano, where on the top of the cone patches of snow were visible:

 

Po powrocie na kontynent, w Recife wsiadłem na tani statek, tylko raz w roku płynący do Europy, z postojami na wyspach Atlantyku. Zawinęliśmy najpierw na Cabo Verde, a potem na Teneryfę, na której tym razem odwiedziłem park narodowy z wulkanem Teide, na którego wierzchołku leżały płaty śniegu:

The last island visited on this voyage was Madeira. It's a beautiful island. Unfortunately, our ship was stopping there for short time only. Among the Brazilians dominant among the ship's passengers I have not found companions for a planed trip to the eastern part of the island. I decided this time to get to visit the island's capital Funchal - what I've been not able to do the last time:

 

Ostatnią wyspą odwiedzoną w tej podróży  była Madera. To piękna wyspa. Niestety postój naszego statku był tutaj krótki. Wśród Brazylijczyków dominujących wśród pasażerów statku nie znalazłem chętnych na wycieczkę do wschodniej części wyspy. Postanowiłem tym razem poznać bliżej stolicę wyspy - Funchal, co nie udało mi sie poprzednim razem:

From Madeira we sailed to Lisbon, where I boarded the plane to fly via Munich to Gdansk. Short news from the route of this journey through the hot tropics you will find as always in my travel log on globosapiens.net site, and  more information and pictures of this interesting region of the world I'm going to publish on a separate page of my site: Nordeste and the Atlantic

 

Z Madery popłynęliśmy do Lizbony, skąd samolotem przez Monachium wróciłem do Gdańska. Krótkie wiadomości z trasy tej podróży przez gorące tropiki umieściłem jak zawsze w moim  dzienniku podróży w serwisie globosapiens.net, a wiecej informacji i zdjęć z tego ciekawego regionu świata zamierzam zamieścić na osobnej stronie mojego serwisu: Nordeste i Atlantyk

     
 

 

 

 

   

At the end of May 2014 I completed not so long but still very exciting journey to the north: to Norway, behind the Arctic Circle. I have already watched the famous Norwegian fjords, but then I got by car only to Geiranger. This time I wanted to admire them from the deck of the ship. The sea route began in Bergen - a beautiful, historic city, which due to the interesting old buildings was placed on the list of World Heritage:

 

Pod koniec maja 2014 wróciłem z niezbyt długiej, ale niezwykłej podróży na północ - do Norwegii, aż za Krąg Polarny. Słynne norweskie fiordy kiedyś już oglądałem, ale dotarłem wtedy samochodem tylko do Geiranger. Tym razem chciałem podziwiać je z pokładu statku. Trasa morskiej podróży rozpoczęła się w Bergen - pięknym, historycznym mieście, które ze względu na ciekawą starą zabudowę trafiło na listę World Heritage:

Hurtigruten shipping line sends daily from Bergen one ship, which sails north - through the Arctic Circle - up to Kirkenes at the Russian border visiting on the way  the islands, fjords, ports. Then it sails back along the same route to Bergen sailing during the day these episodes, which on the way north were passed by night. I will go on the old ship "Lofoten" (pictured on the right), who reminds me of the ferry boat "Columbia", which many years ago I was sailing to Alaska with my son Adam. 

 

 

 

Linia żeglugowa Hurtigruten wysyła codziennie z Bergen jeden statek, który płynie na północ - za krąg polarny - aż do Kirkenes przy rosyjskiej granicy, odwiedzając po drodze wyspy, fiordy, porty. Potem wraca tą samą trasą do Bergen przepływając w porze dziennej te odcinki, które w drodze na północ pokonywał nocą.

Wybrałem stary i mały statek "Lofoten" (na zdjęciu obok), który swoją przysadzistą sylwetką przypomina mi prom "Columbia", którym wiele lat temu płynąłem na Alaskę z moim synem Adasiem. "Lofoten" to najstarszy z dwunastu statków obsługujących trasę Hurtigruten. Zabiera do kabin tylko 150 pasażerów. W tej konkretnej podróży było ich średnio 75. W tym roku staruszek obchodzi złoty jubileusz - 50 lat pływania. Wierzę, że stare statki mają swoją duszę, dlatego go wybrałem. Nie bez znaczenia był też fakt, że koje na "Lofoten", choć mniej wygodne, są średnio o połowę tańsze niż na tych nowych statkach. A trasa którą pokonują jest przecież taka sama! 

 

 

 

It was almost mid of May when I departed  and I must confess, that I expected to see green-covered mountains, meanwhile, after two days of sailing north I saw such views as pictured above. The winter were still reigned there! But it was also a beautiful landscape. Maybe even more beautiful? Weather favored us - and here I would like to thank all the Friends who have successfully kept her fingers crossed for it :).  In May famous Lofoten Islands looked like here:

 

Gdy wyruszałem była prawie połowa maja i wyznam, że oczekiwałem na trasie gór pokrytych pierwszą, delikatną zielenią tymczasem już po dwóch dobach żeglugi na północ zaczęły dominować takie widoki jak na zdjęciu powyżej. Tu wciąż jeszcze królowała zima! Ale to także był piękny krajobraz. Może nawet piękniejszy? Sprzyjała nam pogoda - i tu pragnę podziękować wszystkim Przyjaciołom, którzy z dobrym skutkiem trzymali za nią kciuki  :). Tak wyglądały w maju słynne Lofoty:

!

We crossed the Arctic Circle about 7.13 in the morning, the only sign was a small globe-shaped monument  placed on a tiny and inhospitable rocky island. Sailing further in the seemingly endless number of  islands and fjords I admired the austere beauty of the arctic nature. The ship turned off the main route to 2 km long Trollfjord, where the landscape is very dramatic:

 

Krąg Polarny przekroczyliśmy o 7.13 rano, jedynym jego znakiem był niewielki pomnik w kształcie globusa umieszczony na maleńkiej i niegościnnej skalistej wysepce . Płynąc dalej wśród nieskończonych wysp i fiordów podziwialiśmy surowe piękno arktycznej przyrody. Statek skręcił z głównego szlaku do długiego na 2 kilometry Trollfiordu, gdzie krajobraz jest niezwykle dramatyczny:

After a few days of sailing we moored on the island Mageroya. The most northern point of this island - North Cape - Nordkapp is designating the  northernmost point of Europe. The ship was waiting, while we were driving across the island by bus to stand eventually on the 300-meter cliff piling up over the ocean. In the summer there are crowds of tourists. In mid-May - as you can see in the picture below - the monument was empty. And it also consisted the uniqueness of this time and this place:

 

Po kilku dobach żeglugi zacumowaliśmy na wyspie Mageroya. Jej północny przylądek - Nordkapp wyznacza najbardziej wysunięty na północ punkt Europy. Statek czekał, podczas gdy my jechaliśmy w poprzek wyspy autobusem, by stanąć w końcu na 300-metrowym klifie piętrzącym się ponad oceanem. Latem przewalają się przez to miejsce tłumy turystów. W połowie maja - jak widzicie na zdjęciu poniżej - pod pomnikiem nie było nikogo. I to też składało się na niezwykłość tej chwili i tego miejsca:

On the sixth day of our cruise ship arrived to the port of Kirkenes - located only 10 kms from the border of Russia. The town of Kirkenes (pictured below) can not excites you with any monuments, but for traveler could be a magic place, because here after all, " the Norway ends"

 

Szóstego dnia naszego rejsu statek dotarł do portu Kirkenes - odległego zaledwie o 10 kilometrów od granicy Rosji. Miasteczko Kirkenes (na zdjęciu poniżej) nie może pochwalić się żadnymi zabytkami, ale na podróżnika działa tu magia miejsca, bo tu przecież "kończy się Norwegia".  

     

   

Pobyty w portach były krótkie, ale mimo to miałem wiele okazji do kontaktów z Norwegami obojga płci. W Tromso trafiłem na dzień bierzmowania, a w Kristiansundzie zaproszono nas do udziału w paradzie z okazji święta narodowego i 200-lecia uchwalenia norweskiej konstytucji. Na takie okazje miejscowi ubierają bardzo piękne ludowe stroje. Była okazja do zrobienia pamiątkowych zdjęć.

 

Our stays in the ports were short, but I still had a lot of opportunities for socialize with Norwegians of both sexes. To Tromso we came on the day of Confirmation, and in Kristiansund they invited us to participate in the parade on the occasion of the National Day and the 200th anniversary of the Norwegian Constitution. On such occasions the locals appear in very beautiful folk costumes. It was an opportunity to make commemorative photos.

     

I returned from this trip captivated by the beauty of the arctic nature. It turned out that it was not a great cruiseship, but much cheaper, "Coastal Express" (that's how they translate into English the name Hurtigruten) gives you the best opportunity to watch so varied Norwegian coast for almost its entire length. More pictures from this journey and practicals I already published on the new page FIORDS

 

Wróciłem z tej wyprawy urzeczony pięknem arktycznej przyrody. Okazało się przy tym, że to nie wielki wycieczkowiec, ale znacznie tańszy "coastal express" (tak tłumaczą na angielski nazwę linii Hurtigruten) daje najlepszą możliwość oglądania tak urozmaiconego norweskiego wybrzeża na prawie całej jego długości.  Zdjęcia z tej podróży i informacje praktyczne zamieściłem już na osobnej stronie: FIORDY

 

     

For the autumn of 2014 I planned to travel beyond the Urals, but the sad events in Ukraine and arousing anti-Western sentiment in Russia forced me to  change my plans quickly. What was possible to prepare in the short time? I spent already 10 days in the Italian Dolomites. This was inexpensive and successful journey. Few pictures from this route you can see further below.

In October I flew by low-cost airline to well-known Malaga, to board there low-cost ship heading to unknown to me islands of the Mediterranean Sea. Here you can see Plaza de Toros in Malaga:

 

Na jesień 2014 roku planowałem podróż za Ural, ale smutne wydarzenia na Ukrainie i rozbudzanie antyzachodnich nastrojów w Rosji zmusiły mnie do szybkiej zmiany planów. Co można było w krótkim czasie przygotować?  W połowie września poleciałem do włoskiego miasta Bergamo, by wyruszyć w słynące z pięknych krajobrazów Dolomity.  To była niedroga i udana podróż. Kilka zdjęć z tego wyjazdu zamieściłem na tej stronie nieco poniżej.  Natomiast w październiku poleciałem tanią linią lotniczą do dobrze mi znanej i lubianej Malagi, by tam zaokrętować się  na tani rejs na nieznane mi jeszcze wyspy Morza Śródziemnego. To Plaza de Toros w Maladze, gdzie odbywają się walki byków:

Valencia, Spain - our second port of call:

 

 

Nasz statek prowadził bezpiecznie i punktualnie polski kapitan Arkadiusz Branka. Spotkaliśmy się już po raz drugi i było mi bardzo miło pogawędzić z nim sam na sam przy kapitańskim stole podczas kolacji. Kolejnym portem po Maladze była Walencja, która ma ciekawe stare miasto, ale największe wrażenie w tym mieście wywarły na mnie nowoczesne, olbrzymie budowle Centrum Sztuk i Nauk - jak na przykład   przypominająca gigantyczną muszlę Agora (na zdjęciu obok).

 

Zawinęliśmy potem na Majorkę, gdzie niestety nie znalazło się na statku (1800 pasażerów na pokładzie!) dość chętnych, by zorganizować wycieczkę do klasztoru Valdemossa (jeszcze tam wrócę!)  Mogłem za to podziwiać katedrę w Palma de Mallorca i przylegający do niej pałac:

Our next port was Palma de Mallorca where I had opportunity to see famous cathedral (on the picture above). Then the picturesque Ajaccio on the French island of Corsica I saw the house where Napoleon was born. The ship sailed at night, so the day later I look again to Rome. The Eternal City lasts, but the queues to the tourist facilities are getting longer, and on the streets, unfortunately, is becoming more traffic and more smog..

 

W malowniczym Ajaccio na francuskiej Korsyce zobaczyłem dom, w którym urodził się Napoleon. Statek płynął nocami, więc już w dzień później mogłem ponownie zajrzeć do Rzymu. Wieczne Miasto trwa, ale kolejki do obiektów turystycznych są coraz dłuższe, a na ulicach niestety jest coraz większy ruch samochodowy i coraz więcej smogu. Luk Konstantyna został ogrodzony, a bilety na wstęp do Colloseum lepiej kupować dzień wcześniej:

In the following days for the first time in my life I saw the Italian island of Sardinia. They built the capital of this island - Cagliari on a hill in the form of huge citadel surrounded by a high defensive wall:

 

W kolejnych dniach po raz pierwszy w życiu zobaczyłem włoską wyspę Sardynię. Ponad stolicą tej wyspy - miastem Cagliari zbudowano na wzgórzu cytadelę otoczoną wysokim murem obronnym:

When the ship returned to Malaga I was traveling further by bus through Andalusia and Castile to northern Portugal. I was in the past in Andalusia, but it was a time of black and white photography - in 1971!  It was so nice to look again into the romantic cities such as Granada, Cordoba and Seville. Then I'll go further - to the unknown to me Castile, to complete the land part of the tour in Northern Portugal. There I visited the old city of Coimbra, where you can see the  impressive buildings of venerable university: 

 

Po powrocie statku do Malagi pojechałem dalej autobusami przez Andaluzję i Kastylię do Północnej Portugalii. W Andaluzji byłem już kiedyś, ale były to czasy czarno-białych zdjęć - rok 1971!   Miło mi więc było zajrzeć ponownie do takich nastrojowych miast jak Granada, Cordoba czy Sewilla. Potem pojadę dalej - do nieznanej mi Kastylii, by zakończyć lądową część trasy w Północnej Portugalii. Zwiedzałem tam stare miasto Coimbra, gdzie budzą podziw budynki szacownego uniwersytetu:

 

In the Northern Portugal it is worth to visit little town Guimaraes - UNESCO World Heritage Site. This is the place where the kingdom of Portugal was born. First king of Portugal - Alfonso I ruled from this romantic castle since 1111:  

 

W Północnej Portugalii warto odwiedzić niewielkie miasteczko Guimaraes wpisane na listę Światowego dziedzictwa UNESCO. Portugalczycy twierdzą, ze to właśnie tutaj narodziło się ich państwo. Pierwszy król Portugalii Alfonso I poczynając od roku 1111 rządził krajem z tego romantycznego zamku:

My journey through the Iberian Peninsula ended in Porto - the second largest city in Portugal. This city, situated on the hills, which fall steeply to the river I like more then Lisbon in August, which I saw already several times. High bridges and old boats ride full of barrels of famous  Porto wine certainly add beauty to this city: 

 

Moją podróż przez półwysep Iberyjski zakończyłem w Porto - drugim co do wielkości mieście Portugalii. To miasto, położone na wzgórzach, które  stromo opadają ku rzece podobało mi sie bardziej od Lizbony, w której byłem już kilka razy. Wysokie mosty i stare stateczki wyładowane beczkami słynnego portweinu na pewno dodają temu miastu urody:

More pictures from this trip I'm going to post on a separate page Iberiada.  The short messages from the route enriched by many practical information you will find  as always in my travellog on  globosapiens.net website.

 

Więcej zdjęć z tej podróży zamierzam zamieścić na osobnej stronie Iberiada. A krótkie wiadomości z trasy wzbogacone wieloma informacjami praktycznymi z tej podróży znajdziecie jak zawsze w moim  dzienniku podróży w serwisie globosapiens.net

 

     
     

  In the late September 2014 I returned from Italy. For several years Italian Dolomites were on the list of my travel targets and I decided to go there instead - flying at the beginning by the low-cost direct flight from Gdansk to Bergamo and then continuing the journey in the small car, rented in the Bergamo airport. The first overnight stop was in Riva, on the picturesque Garda Lake:

 

A teraz wracam na chwilę do mojej wrześniowej podróży. Od kilku lat na liście moich podróżniczych celów figurowały Włoskie Dolomity i tam właśnie wyruszyłem we wrześniu 2014 - lecąc na początek tanią linią lotniczą z Gdańska do Bergamo, a potem kontynuując podróż małym wypożyczonym samochodem. Pierwszym miejscem postoju była Riva nad malowniczym jeziorem Garda:

Spending daily 7-8 hours behind the wheel I was going up the high passes admiring the panoramas. In the valleys I visited the famous ski resorts like Madonna di Campiglio, Cortina d'Ampezzo, Val Gardena. I came to the conclusion that also in the late summer they have to offer newcomers wonderful scenery, at much lower prices.
The biggest impression made ​​on me the view from the top of the Stelvio Pass on the snow-covered summit of Ortler with 3905 meters - the highest in this part of the Alps:

 

Spędzając codziennie 7-8 godzin za kierownicą wjeżdżałem na wysokie przełęcze podziwiając wspaniałe górskie panoramy. W dolinach odwiedzałem słynne ośrodki sportów zimowych jak Madonna di Campiglio, Cortina d'Ampezzo, Val Gardena. Okazało się, że także i późnym latem mają one do zaoferowania przybyszom wspaniałą scenerię, przy znacznie niższych cenach.

Największe wrażenie zrobił na mnie widok z Przełęczy Stelvio  na ośnieżony wierzchołek szczytu Ortler mający 3905 metrów - najwyższy w tej części Alp:

The weather favored me for the first four days, as seen in the picture on the right column below. Then, although is was not raining, but the mountain peaks were often surrounded by clouds, which hindered me photographing and filming (look at the picture below - it's the rock wall over San Martinio) 

 

Pogoda sprzyjała mi przez pierwsze 4 dni, co widać na zdjęciu poniżej. Potem wprawdzie nie padało, ale górskie szczyty często otoczone były obłokami, co utrudniało mi fotografowanie i filmowanie (popatrzcie na zdjęcie poniżej na lewej kolumnie - to skalna ściana ponad San Martinio)

 

The vast majority of the time spent in the province, called by the Italians the Upper Adige, and by the German-speaking population residing there - South Tyrol. I visited in this area many small, charming towns,  to me the most beautiful was Bressanone. At the main square of the city stands the beautiful cathedral. It seems to me that this was the prettiest of the churches viewed by me on this trip:

 

Znakomitą większość czasu spędziłem w prowincji, którą Włosi nazywają Górną Adygą, a zamieszkująca tam niemieckojęzyczna ludność - Południowym Tyrolem. Odwiedziłem w tym rejonie wiele małych, uroczych miasteczek, spośród których najładniejsze wydało mi się Bressanone. Przy głównym placu tego miasta stoi piękna katedra. Wydaje mi się, że był to najładniejszy z kościołów oglądanych przeze mnie w tej podróży: 

     

At the end of my stay, after returning the car I went by train to see Cinque Terre  famous for its picturesque villages, located on the cliff on the Ligurian Coast. Italian railway workers announced the strike, hindered me the exploration (the villages are reached easily by train - by the tunnels pierced at sea level ), but still - after wandering by foot on high cliffs I was able to see during the whole day the most interesting places of Cinque Terre:

 

Pod koniec pobytu, już po oddaniu samochodu pojechałem jeszcze pociągiem zobaczyć Cinque Terre - słynne ze swojej malowniczości wioski, położone na Wybrzeżu Liguryjskim. Strajk włoskich kolejarzy utrudnił mi ich eksplorację (do wiosek dociera się najłatwiej pociągiem - przez przebite na poziomie morza tunele), ale i tak - wędrując pieszo po wysokich klifach udało mi się zobaczyć w ciągu całego dnia najciekawsze miejsca Cinque Terre:

It was not a long, far-away journey, but it provided me with many impressions, resulting primarily from contact with the beautiful nature - I think it Dolomites deserve fully to its fame!

 

To nie była ani długa ani daleka podróż, ale dostarczyła mi wielu wrażeń, wynikających przede wszystkim z kontaktu z piękną przyrodą - uważam, że Dolomity zasługują w pełni na swoją sławę!

 

     
     
     

 

 

 

Three days before Christmas 2014, I returned from a trip to the warm countries - the sunny Caribbean. I've been many times in this region of the world, but still I got there to discover new islands - now the less known ones. The journey started from the French Guadeloupe, where I stayed for a few days in the village of Saint Francois. Guadeloupe has scattered around small islands, which can be reached by ferry. Every day I sailed to another island returning in the evening  to my base. I found Saints Islands  (Saintes) to be the most beautiful. I climbed up there Mt Chameau to photograph this beautiful panorama:

 

Na trzy dni przed Świętami Bożego Narodzenia 2014 wróciłem z podróży do ciepłych krajów - ze słonecznych Karaibów. Byłem już wielokrotnie w tym regionie świata, ale wciąż mam tam do odkrycia nowe wyspy - teraz już te mniej znane. Podróż rozpocząłem od  francuskiej Gwadelupy, gdzie zamieszkałem na kilka dni w miasteczku Saint Francois. Wokół Gwadelupy rozsiane są drobne wysepki, na które można dopłynąć promem. Każdego dnia płynąłem na inna wyspę, by wieczorem wrócić do swojej bazy. Najpiękniejsze okazały się Wyspy Świętych (Saintes). Wspiąłem się tam na górę Chameau, by sfotografować taką oto piękną panoramę:

On Desirade and Marie Galante you can also find a lot of interesting places. Important in this is that these islands does not have the crowds of tourists. I'm going to describe these islands on separate web pages, giving there in addition to posted photos practical information, how to plan your trip to this part of the Caribbean. At the Guadeloupe itself it is also possible to see very interesting places. A very dramatic example is the landscape of the eastern tip of the island. The little piece of land on the horizon is the island Desirade:

 

Na Desirade i Marie Galante też można znaleźć wiele ciekawych miejsc. Ważne przy tym jest to, ze na tych wysepkach nie ma jeszcze tłumów turystów. Zamierzam opisać te wyspy na osobnych stronach internetowych, zamieszczając tam oprócz zdjęć informacje praktyczne umożliwiające zaplanowanie wyprawy do tego zakątka Karaibów. Na samej Gwadelupie też można zobaczyć ciekawe miejsca. Bardzo dramatyczny jest na przykład krajobraz wschodniego cypla wyspy. Ten ląd na horyzoncie to wyspa Desirade: 

Then I flew  already known to me from previous travel the island of Antigua. From there 5 times a week,  a small ferry departs to the neighboring Barbuda, famous for its colony of the frigates - large seabirds that nest here - apparently about two thousands of them.

 

Potem poleciałem na znaną mi już z poprzednich podróży wyspę Antigua. Stamtąd 5 razy w tygodniu pływa mały prom na sąsiednią Barbudę, słynącą z kolonii fregat - wielkich morskich ptaków, których gniazduje tu podobno około dwóch tysięcy.

Another, hitherto unknown island, which was visited was Nevis - island, over which dominates an extinct volcano. His summit is usually covered by white clouds, which Columbus recognized as a snows and named the island  Our Lady of the Snows (NS de Nieves). British simplified the  the maps, leaving only the name "Nevis" I visited the island by hitchhiking. Here you can see how it looks like from the ferry:

 

Kolejną, nieznaną dotąd wyspą, która odwiedziłem był Nevis - wyspa, nad którą dominuje wygasły wulkan. Jego wierzchołek zazwyczaj tonie w białych obłokach, które Kolumbowi skojarzyły się ze śniegiem i nazwał wyspę imieniem Matki Bozej Śnieżnej (NS de Nieves). Brytyjczycy uprościli sobie tą nazwę pozostawiając "Nevis" Wyspę ta zwiedzałem autostopem. Tak wygląda Nevis z płynącego nań promu:

On all the visited islands in the November / December prevailed tropical temperatures and wonderfully bloomed flowers. I could photograph them at will. Here are the examples of the natural beauty of the Caribbean:

 

Na wszystkich odwiedzonych wyspach panowały w listopadzie/grudniu tropikalne temperatury i wspaniale kwitły kwiaty. Mogłem je fotografować do woli. Oto przykłady piękna karaibskiej przyrody:

 

Cheap ship that departs from Miami took me later to Honduran Roatan and onward - to Belize. The first island (Roatan) has nice beaches and good conditions for diving and snorkeling. And all this in a setting of exotic vegetation:

 

Tanim statkiem, który odpływa z Miami popłynąłem potem na honduraski Roatan i do Belize. Ta pierwsza wyspa ma ładne plaże i dobre warunki do uprawiania nurkowania i snorkelingu. A wszystko to w oprawie egzotycznej roślinności:

However, in Belize, I wanted to see partially purified from the lush vegetation of the surrounding jungle ruins of Mayan city Xunantunich. During my first stay in Belize these ruins were not open to the public. They lie on the border of Guatemala, about two hours drive from Belize City. In order not to risk being late for the ship departure I had to buy expensive organized tour. But I think that it was worth it. Here you can see main building of the complex - the so-called Castillo:

 

Natomiast w Belize wybrałem się zobaczyć częściowo oczyszczone z bujnej roślinności otaczającej dżungli ruiny miasta Majów Xunantunich. Podczas mojego pierwszego pobytu w Belize ruiny te nie były udostępnione do zwiedzania. Leżą przy granicy Gwatemali, o dwie godziny jazdy od Belize City. Aby nie ryzykować spóźnienia na statek musiałem wykupić kosztowną zorganizowaną wycieczkę. Ale uważam, ze było warto. Oto główna budowla kompleksu - tzw Castillo:

The last major episode of this trip was a short stay in the Bahamas - picturesque archipelago, which still feels like to be the British colony and which has to offer luxury hotels and casinos. But the budget traveller can find here also cheaper places - secluded white sands and tempting azure sea:

 

Ostatnim ważnym epizodem tej podróży był krótki pobyt na Bahamach - malowniczych wysepkach, na których wciąż czuje się atmosferę brytyjskiej kolonii i które maja do zaoferowania turyście luksusowe hotele i kasyna. Ale tramp znajdzie tam również zaciszne tańsze miejsca kuszące bielą piasku i lazurem morza:

I was able to complete the entire itinerary. It was a nice escapade to the tropics - a reasonable escape from the cold and gray days of the European autumn. I came back refreshed and full of new experiences. I think that for the next year in the same season will be worth  to arrange a similar trip ...

 

Udało mi się zrealizować cały plan podróży. To była sympatyczna eskapada do tropików - rozsądna ucieczka od szarugi i chłodu europejskiej jesieni. Wróciłem wypoczęty i pełen nowych wrażeń. Myślę, ze za rok w takim sezonie warto będzie zorganizować sobie podobny wypad... Kto chciałby dołączyć?    :)

 

 

 

To my "travel snapshots" from 2013                 Przejście do migawek z podróży roku  2013

 

 

Back do the main directory                                                        Powrót do głównego katalogu